Wybrałem się dziś ze znajomą do banku, aby pomóc jej wybrać odpowiednią lokatę. Właściwie nie miałem wielkiego pola do popisu to musiał to być Getin Bank, a lokata co najmniej półroczna. Stąd wybór padł na sześciomiesięczną lokatę Last Minute II, oprocentowaną na 6,32 % rocznie bez podatku Belki.
Poprosiłem Pana, który nas obsługiwał, aby powiedział nam, ile wyniesie dzienna kwota odsetek dla lokaty na 1000 zł. Pan powciskał parę przycisków na kalkulatorze, po czym wyraźnie zakłopotany stwierdził, że tego nie da się wyliczyć przy pomocy kalkulatora! Wobec tego poprosiłem go o długopis oraz kalkulator i sam sobie to policzyłem. Bardzo mnie zdziwiło, że pracownik banku nie potrafi dokonać tak prostego wyliczenia. Oczywiście nie wiedział również na czym polega optymalizacja lokaty. Ale to już mnie nie zdziwiło.
Pamiętam, że zadania z wyliczaniem odsetek bankowych miałem w podstawówce. Wydawało mi się również, że pracownicy banku to osoby po studiach związanych w jakiś sposób z finansami. Może się jednak mylę w tej kwestii? Znacie jakiegoś humanistę-bankiera?
Jak miałem praktyki w banku, to z wszystkich kasjerów i doradców dla klientów indywidualnych tylko 1 osoba miała wykształcenie ekonomiczne. 😉 Tak z 8 osób to było. Więc mnie to wcale nie dziwi.
No i jeszcze ani razu nie spotkałem w banku pracownika, która odpowiedziałby na wszystkie moje pytania…
Tak samo jeśli chodzi o lokaty, to nigdy nie doradzą Ci rozbicia kasy na więcej lokat (chodzi mi sytuacje, że potrzebujesz 1000zł, a rozwalasz lokatę na 5000zł, a można założyć 5x1000zł) za leniwi są, żeby klientowi dobrze doradzić 😉
Oni nie są od doradzania, tylko od podpisywania umów. Nazywają ich 'doradcami klienta’, żeby na stanowisko sprzedawcy więcej chętnych się zgłosiło…